First Day in Tokio
- Milka Solnica
- 7 sty 2020
- 1 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 19 sty 2020

W końcu! Po ponad 20 godzinach podróży i zaliczonej kontroli na lotnisku w Sapporo jesteśmy w Tokio (Oczywiście, że byłam jedyną przeszukiwaną przez celników osobą z całej naszej grupy. Oczywiście pozostała dwójka rżała jak dzikie konie przez całą moją kontrolę, przez co otaczająca nas grupa celników rżała razem z nimi...).
Tokio powitało nas piękna pogodą, podgrzewanymi toaletami i automatami z napojami na każdym rogu.
P.S. jako Europejczyk nie oczekujesz cieplej deski w każdej napotkanej toalecie publicznej - nie budzi to najlepszych skojarzeń... brr!
Kilka pierwszych spostrzeżeń z Tokio:
1. Dzika ilość automatów z napojami. Wszędzie. Na każdym rogu. Za to śmietników nie ma wcale.

2. Metro nas lekko rozczarowało... Nikt nas nie upychał, nie było tłumów, zawsze mieliśmy miejsca siedzące. Kicha!
3. Z eksperymentami spożywczymi na razie przegrywamy 2:1. O ile makaron z budki od Pana z dwoma zębami okazał się sukcesem, o tyle kupiony w sklepie pudding i woda ryżowa smakowały jak zepsuta ryba i woda po myciu garnka z przypalonym ryżem.

4. Shinjuku nocą to psychodeliczny mix kolorów, świateł, drących paszczę bilbordów, "salonów masażu", salonow gier i restauracji. Ilość bodźców przekracza najśmielsze oczekiwania.
Comments