top of page

Sensō-ji Temple and Imperial Gardens

  • Zdjęcie autora: Milka Solnica
    Milka Solnica
  • 14 sty 2020
  • 1 minut(y) czytania

Ponieważ nie mogłam ograniczyć swojej wizyty w Japonii do samych zakupów (właściwie to mogłam, ale K i S mi nie pozwolili) poświęciliśmy dwa dni na zwiedzanie bardziej "tradycyjnych" elementów Tokio. Pierwszym takim przystankiem była świątynia Sensō-ji.

Ha! Kij im w oko! Świątynia otoczona jest japońską wersją odpustowego jarmarku, więc liczę to jako dzień zakupowy!

Podczas gdy Sensō-ji jest świątynią buddyjską, nieco dalej, lekko ukrytą znaleźliśmy świątynię Shintō. Przynajmniej tak wnioskuję po ilości lisów prezentowanych w niej...

Oczywiście musiałam skorzystać z okazji na wykupienie sobie wróżby w świątyni. Niestety nie doczytałam instrukcji (bo po co?) i zostawiłam moją pozytywną wróżbę na metalowej kratce, gdzie ci którzy umieją czytać (w przeciwieństwie do mnie) zostawiają swoje złe wróżby. Więc teraz nie wiem czy się spełni czy nie...

Kolejnym "tradycyjnym miejscem, które chcieliśmy zobaczyć był Pałac Cesarski. Skończyło się jednak tylko na dobrych chęciach, bo Pałac, jak się okazuje, otwarty jest dla plebsu tylko dwa razy do roku i oba już zdążyły nas ominąć. Nie udało nam się go nawet z daleka zobaczyć, bo trwają prace remontowe i nie ma możliwości podejść na odległość mniejszą niż kilometr. No trudno... Przynajmniej zwiedziliśmy Ogrody Cesarskie i Godzillę udało nam się sfotografować!


Comments


bottom of page